Musings of ls6

Dzielenie się wiedzą

Parę dni temu dostałem, skądinąd bardzo miły, email z podziękowaniem za długą rozmowę, którą odbyłem w pewnej firmie programistycznej. Jeden z akapitów brzmiał tak:

Każdy feedback z naszej pracy jest dla nas bardzo cenny, a rzadko kto w tym kraju ma takie podejście w kwestii dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem. Bardzo to wszyscy w trójkę doceniamy!

W pierwszej chwili pomyślałem, że to po prostu miły gest ale po krótkim zastanowieniu doszedłem do wniosku, że faktycznie w Polsce spotkałem całkiem sporo osób pilnujących bardzo, żeby nikt im nie ,,ukradł” wiedzy.

Wydaje mi się to bzdurą z dwóch powodów. Po pierwsze, mając pod ręką Google, Wikipedię i Amazon (prawie) każda informacja jest łatwo dostępna. W dodatku wiedza książkowa jest często nieco zapóźniona bo postęp w wielu dziedzinach często dokumentowany jest w czasie rzeczywistym na ogólnie dostępnych stronach, blogach czy forach. Zwłaszcza w dziedzinie oprogramowania. Sama informacja nie jest już taką dużą wartością jak była kiedyś kiedy na dobre książki trzeba było polować.

Po drugie, dzielenie się wiedzą nie powoduje, że dzielącemu się wiedzy ubywa. Wręcz przeciwnie—nic tak nie pomaga uporządkować swoich przemyśleń czy doświadczeń jak opowiedzenie komuś o nich. Ponadto przy takich rozmowach ja dużo się uczę o tym co i dlaczego poszło źle a informacje pochodzące z doświadczeń, zwłaszcza negatywnych, są dużo trudniejsze do zdobycia.

W sumie wyłania mi się konkluzja, że wiedzy ,,pilnują” ludzie nie mający jej zbyt wiele, albo mający wiedzę powierzchowną więc nie ma co próbować jej z nich wyciągać czy żałować, że nie chcą się podzielić.